MOI MISTRZOWIE
Fascynuje mnie astrologia horarna, jej precyzja i uniwersalność. Nie jest łatwa, ale za to szybko konfrontuje się z rzeczywistością. Raz, dawno temu, miałam już w ręku książkę o astrologii horarnej, ale odrzuciłam ją, bo wydawało mi się niemożliwe, jak układ gwiazd w momencie stawiania pytania może kryć odpowiedź. Być może to nie był jeszcze odpowiedni moment.
Drugi raz zetknęłam się z tym rodzajem astrologii na wykładzie Johna Frawleya w Polskim Towarzystwie Astrologicznym. Mistrz Frawley niezwykle plastycznie opisał pewną historię, jej głównych bohaterów i przedstawił to wszystko, bazując jedynie na wykresie horoskopu z momentu postawienia pytania. Było to fascynujące, ale w tamtym czasie dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Ziarenko jednak zostało zasiane. Po lekturze książki Johna Frawleya o astrologii horarnej kolejny jego wykład był już bardziej zrozumiały. Sposób logicznego wywodu wynikającego z położenia planet w znakach i domach, recepcji, aspektów aplikacyjnych i separacyjnych, uściślania się aspektu w efemerydach – był i jest niezwykle fascynujący. Dedukcja godna Sherlocka Holmesa.
Frawley we wstępie do swojej książki wspomina Olivię Barclay, która w 1980 r. (za Wikipedią) zdobyła Christian Astrology napisaną w XVII w. przez Williama Lilly’ego. Ten rodzaj astrologii zafascynował ją do tego stopnia, że zaczęła tę książkę rozpowszechniać, a wkrótce sama założyła szkołę astrologii horarnej, która wykształciła wielu wybitnych angielskich astrologów. A wspomniany William Lilly to prawdziwy mistrz astrologii horarnej. Jego almanachy były niezwykle popularne, a on sam musiał odpierać zarzuty o stosowanie czarów, ponieważ nikomu nie mieściło się w głowie, że można stawiać tak precyzyjne prognozy.
Ostatnio też przeczytałam książkę Alexeya Borealisa Predictive Astrology Textbook – doskonale napisany, obszerny podręcznik astrologii horarnej i metody Morinusa, na razie dostępny jedynie w języku angielskim i rosyjskim. Alexey Borealis dokładnie tłumaczy, jak w praktyce stosować astrologię horarną. Nadto wnosi własny znaczący wkład do jej rozwoju, doskonale uzupełniając i twórczo rozwijając metody Frawleya, którego jest zresztą uczniem. W drugiej części książki omawia teorię Morinusa, która jest obecnie w krajach anglosaskich top trendy. Podejście to, oparte na specyficznie rozumianej determinacji planet w domach i znakach oraz na tzw. mundalnych dyrekcjach prymarnych, jest w Polsce zupełnie nieznane, chociażby z racji braku programów umożliwiających stosowne obliczenia. Trzeba samodzielnie wykonywać je na Excelu, ale wyniki są godne poniesionego wysiłku. Jest to chyba najdokładniejsza metoda umożliwiająca przewidywanie wydarzeń.
Komentarze
Prześlij komentarz